Wyjazd na odpust do babci Anny, czyli odpust, jakiego nie znacie !!!
Godzina 9.00 rano, niedziela, a bieruński rynek zatętnił życiem – 22 osoby, 22 rowery, kolorowo, wesoło, gwarno. Jeszcze takiej frekwencji na wyjeździe w ramach organizowanej od trzech lat akcji pn. „WYCIAGNIJ ROWER Z PIWNICY” nie było. Jaki wniosek? Wyjazd w niezwykłe miejsce? Niezaprzeczalnie tak. Jak to określił spotkany po Mszy Św. miejscowy rowerzysta, Nikiszowiec to żywy skansen. Dla ludzi zakochanych w Śląsku wizyta tam to prawdziwe święto: gwara, stroje śląskie, jedzenie, architektura. A do tego ten odpust, niepodobny do innych – brak plastikowej tandety, króluje rękodzieło z drewna, papieru, gliny, metalu. I malarstwo, którego na innych odpustach próżno szukać. A jeśli dodać do tego pyszną kawę i ciasto w „Cafe Byfyj”, gdzie zawsze lądujemy podczas naszych rowerowych wizyt w tym miejscu, to przez chwilę mamy okazję poczuć się jak w bajce. Wrażenie to zaś potęguje odwiedzona Galeria Szyb Wilson, gdzie trafiamy na Art Naif Festiwal. Sala wystawiennicza wypełniona jest kolorową i optymistyczną sztuką naiwną z całego świata: można zobaczyć prace 367 artystów z 32 krajów, m.in. Polski, kilkunastu państw europejskich, Australii, Izraela, Tanzanii czy Burkina Faso. Wracamy jak zwykle przez murckowskie lasy, zahaczając po drodze o malownicze stawy Barbara i Janina, a tyłami Wzgórza Klimontowego dojeżdżamy na nasz bieruński rynek na mrożoną kawę i pyszne lody.
Tekst: S. Macioł
Zdjęcia: A. Panek, M. Łyczkowska, B. Więcek