Ultramaraton Szczecin – Kołobrzeg na dystansie 151 km był kolejnym biegiem ultra, w który wystartowałem.
Start nastąpił z dziedzińca Zamku Książąt Pomorskich o godz. 18:00 w piątek 06 czerwca.

… cóż tutaj można dodać. Super impreza z doskonałą organizacją i wielkim zaangażowaniem wszystkich biorących w niej udział. Piszę to z perspektywy udziału w kilku biegach ultra, kilkunastu maratonach i niepoliczalnej już ilości pomniejszych imprez, tak że porównanie jakieś mam. Z punktu widzenia uczestnika wystarczyło biec czy iść, nie martwiąc się o rzeczy, napoje czy pożywienie – wszystko było na miejscu i na czas, nawet więcej niż się spodziewałem. Ciężko było, ale to taki bieg (marsz) nie dla wszystkich, a to i lepiej, ludzie porywający się na taki dystans wciąż stanowią swoistą elitę zapaleńców i miło mi, że się do niej mogę zaliczyć. Chciałbym podziękować Organizatorom, wszystkim Wolontariuszom i innym osobom zaangażowanym w organizację i doping, mieszkańcom na trasie za wsparcie, niektórzy patrzyli na nas z lekkim niedowierzaniem i przerażeniem, ale zawsze z sympatią, i nie było na tej długiej trasie nigdy sytuacji, bym czuł się nieswojo czy niepewnie, a większość przebiegłem (trochę przeszedlem :-)) w samotności (jakieś 100km) . Organizatorom życzę powodzenia, sił i chęci do realizacji następnej edycji tej niepowtarzalnej imprezy, bo naprawdę warto…

X
X
X
X
X
X
Przed startem miałem trzy marzenia: ukończyć, ukończyć bez kontuzji, dobiec w 24godz.
Udało się tylko zrealizować jedno: ukończyłem bieg bez kontuzji, a to w perspektywie jeszcze całego sezonu fajna sprawa.
Ukończyłem??? Nie, nie ukończyłem i nie dobiegłem w 24godz. Na 132 km (PK Byszewo) musiałem zrezygnować. Niestety moje nogi w całości odmówiły mi posłuszeństwa. Po prostu nie miały już paliwa.
Czy był żal i smutek? hm w sumie nie.
Jestem zadowolony, bo zdobyłem bardzo duże i nowe doświadczenie, w nocy nie miałem problemu z biegiem, nie było problemu ze stopami (odciski).
Tak jak i na Śląsku, pogoda nie sprzyjała biegaczom w ciagu dnia.  W nocy było na tyle ciepło, że dało się biec na „krótko”. Plusem było to, że nie padało.

Statystyka:
Wystartowało 175 osób, wycofało się w trakcie 66, do mety w Sanatorium SAN dotarło 109.
Pierwsza trójka zawodów:

Janicki Jarosław – 13:33 (rekord trasy)

Pigłowski Dawid – 14:15

Sieja Marcin – 14:46

Trasa zawodów:  http://147ultra.pl/trasa/
Jak dla mnie bardzo długie i monotonne odcinki. Podłoże bardzo różne i ciężkie.

Tekst: Tomasz Solecki