Na rynku już czekał Czesiek i Darek z synem, na porannym spacerku, pogoda dopisuje. Krótka korekta trasy i ruszamy. Mijamy ERG – dzwoni telefon, „czekajcie jada z wami”, czekamy więc na Ryśka. Kierujemy się na Brzeszcze, Hecznarowice, Pisarzowice, Kozy. Prowadzi Czesiek, tylko nie wiem dlaczego cały czas pod górę, gdy prowadzę ja lub Rysiek to mamy płasko lub z górki. Widoki dopisują: widać krzyż na Hrobaczej Łące. Wjazd do Bielska i spotykamy znajomych: Bolek i Lolek. Kilka fotek i do browaru. Browar zdobyty, więc wracamy w kierunku zapory w Goczałkowicach. W Mazańcowicach spotykamy weterana szos. Na zaporze tłumy jak na festynie. Kierunek Pszczyna, a tam na rynku festyn. Cała trasa super pogoda, opalenizna i 115 km na liczniku.
Autor: Bogdan Więcek
teraz widza to auto o ktorym mi godoles