Jeden z podjazdów na przełęcz okazał się szczególnie trudny, gdyż nachylenie drogi dochodziło do 14%, a nachylenie w poprzek na serpentynach było 12%. Dlatego chcąc pokonać tę trasę bez postoju nie można było sobie pozwolić na chwilę wytchnienia. Ale radość na przełęczy była ogromna, tym bardziej, gdy dowiedzieliśmy się, iż jest to jeden z etapów Giro d’Italia. Nie mniejsza radość była podczas zjazdu na drugą stronę. Okazało się, że hamulce tarczowe nie w każdych warunkach przewyższają szczękowe: mianowicie na zjazdach o nawierzchni asfaltowej górowały tarczowe, a szczękowe doprowadzały felgę do tak wysokiej temperatury, że dochodziło do wystrzału dętki !!! Natomiast podczas zjazdów na drogach szutrowych rowerzyści z hamulcami szczękowymi mieli zjazd pod większą kontrolą – hamulce nie doprowadzały do blokady koła; przy tarczowych w tych samych warunkach następowała blokada koła i rower nabierał takiego przyspieszenia, że różnie się to mogło skończyć.

Autor: Krzysztof
Zdjęcia: Krzysztof

PS. TTA planuje wrócić w Alpy za dwa sezony.