Te zawody są nietypowe, bo rozgrywane cztery razy w roku, każdy w innej porze: wiosennej, letniej, jesiennej i zimowej. Można więc podziwiać nasze Beskidy co rusz w innym zestawie kolorystycznym. No własnie, co rusz, bo żeby tego dostąpić należy się ruszyć, a w tych biegach słowo „ruszyć” ma inny wymiar.
Jak z trasą i walką na niej poradziła sobie Ola, poniżej:
„Zawody Leśniki mają to do siebie, że zapisują się nader mocno w mojej przygodzie biegowej!
Zimowy najpiękniejszy, a zarazem najtrudniejszy w moim życiu z racji warunków pogodowych i samej trasy
(to wtedy zakochałam się w tych zawodach właśnie tam przy – 20 przy śnieżycy, mrozie i podejściu na stok Skrzyczne :D).
**
… i dziś Leśnik Wiosna … w życiu nie dałam z Siebie takiego „biegowego maxa” jak tutaj!
Uogólniając – do ok 15 km byłam na pierwszej pozycji … no i klops! Zły skręt … pomylona trasa … niemal 4 km w plecy, gdzie powrót na trasę liczył się z podejściem pod górę
Raz dwa trzy .. Oli masz zapieprzać mimo wszystko, bo przeca po to tutaj przyjechałaś cholera jasna! I tak oto kończę Leśnika Wiosennego na 4 pozycji open kobiet (~30km w nogach )
… tej drugiej części biegu już nie pamiętam za bardzo 😀
GŁOWA i SERCE nie zawiodły, a nogi podawały, jak im kazano
Pozostał malutki żal, ale nie chcę w taki sposób o tym myśleć, no bo PO CO!
Kocham to, a cała reszta zdarzeń pokazuje mnie samej, że jestem chyba … Silna !
* nigdy się nie poddawajcie… nigdy!❤”
Podsumowanie startu: OLA ORKWISZEWSKA (TTA Bieruń), czas 03:27:29
Miejsce 52 open na 226 osób sklasyfikowanych oraz 4 w kategorii kobiet.
Zdjęcia: Karolina Krawczyk, UltraLovers Jacek Deneka