Z Judytą w tym roku odwiedzamy Matkę Boską Piekarską, startując o 6.00 rano z Pawełek. Nocowaliśmy tam w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym „Pawełek” i przy okazji chciałbym polecić to miejsce (http://www.schronisko.kochanowice.pl). Oddalone jest około 10 km  od centrum Lublińca, ceny są bardzo przystępne, a infrastruktura wręcz wzbudziła nasz podziw. W tak maleńkiej miejscowości funkcjonuje wzorowo prowadzony obiekt: na stanie jest wypożyczalnia rowerów (dwadzieścia sztuk) oraz infrastruktura sportowo-rekreacyjna, jakiej nie powstydziłaby się niejedna ze szkół: boisko do piłki nożnej, piłki siatkowej, piłki koszykowej, piłki siatkowej plażowej, kort tenisowy, specjalnie przygotowany krąg ogniskowy z siedziskami oraz duży zadaszony grill. Ponadto to świetne miejsce wypadowe w lublinieckie lasy, z czego pewnie nie omieszkamy skorzystać w przyszłości. I od razu dementuję ewentualne plotki: nie mam tam karty stałego klienta, a za noclegi płaciłem wg cennika 🙂 Polecam to miejsce, bo po prostu warto.

Wracając do pielgrzymki – po kilkunastominutowym zwiedzaniu parku i pałacu w Kochcicach, przez Lubliniec, Tarnowskie Góry i Radzionków docieramy około 10.00 na piekarskie wzgórze. Tam spotykamy się z 17-osobową grupą pielgrzymujących z Bierunia i Lędzin. Po uroczystościach tradycyjnie już wracamy przez Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, Dolinę Trzech Stawów, Giszowiec, lasy murckowskie do domu. W drodze powrotnej Marysia pechowo wywraca się podczas zjazdu i nie obywa się bez lekarskiej pomocy. Na szczęście kończy się „tylko” na złamaniu nadgarstka, szyciu głowi i stłuczeniach twarzy.
MARYSIA – życzymy Ci wszyscy – WRACAJ SZYBKO DO ZDROWIA !!!

Tekst: Sebastian Macioł
Zdjęcia: Judyta Hachuła, Jadwiga Piękny