Mgła, szare niebo i dość zimno – poranna aura nie nastraja zbyt optymistycznie przed czekającym nas biegiem. I tak przez prawie całą drogę, na szczęście prawie, bo podczas podjazdu na Przełęcz Kocierską aura ulega diametralnej zmianie. Mgły zostawiamy w dolinie, a nagle pojawiające się słońce jest tak ostre, że utrudnia prowadzenie samochodu. Ale co tam, najważniejsze jest, że będzie nam dane pobiec z towarzyszeniem jesiennego słoneczka i na tą myśl od razu uśmiechy pojawiają się na naszych twarzach. Trasa biegu – każdy znalazł coś dla siebie, w górę, w dół, prawie wcale płasko. Początek jest dla mnie dość łaskawy, na szczyt Potrójnej biegnie mi się bardzo dobrze. Generalnie zdecydowanie bardziej wolę biegi alpejskie, więc kolejne podbiegi znoszę przyzwoicie. Wiem jednak, że za chwilę czeka mnie ostry, długi zbieg i tak jak się spodziewałem, tracę na nim wszystkie wypracowane wcześniej minuty. Zbiegam asekuracyjnie, chroniąc skręconą 1,5 tygodnia wcześniej kostkę, bo jednak zdecydowałem się pobiec bez opaski stabilizacyjnej, która chroni staw, ale komfort biegu spada. Coś za coś. I tak sobie liczę po cichu mijających mnie po kolei biegaczy, ale jakoś wcale mnie to nie martwi, bo jestem tak napompowany endorfinami, tak szczęśliwy tym, że mogę sobie biec w takiej scenerii, gdzie pod stopami szeleści złoto rozświetlane promieniami jesiennego słońca. Na punkcie żywieniowym łykam kubek wody, daję sobie chwilę na odsapnięcie i zaczynam piąć się powoli na szczyt Jawornicy. Udaje mi się minąć kilka osób i na szczyt wbiegam z dziewczyną, która podczas upadku na wcześniejszym zbiegu rozorała sobie brzydko kolano. Dość długo biegniemy razem, wymieniając się „ochami” i „achami” na temat biegu (mimo sporego zmęczenia zauważamy jakoś tylko same plusy J ), ale na ostatnim długim zbiegu przyjmuję „glebę” (na szczęście niegroźną) i koleżanka systematycznie zaczyna mi się oddalać. Ostatnie 1,5 km to prawdziwy bunt organizmu i mimo zaangażowania całej siły woli, ulegam mu. Ja już nie biegnę, już nawet nie idę, ja wlokę się do góry. Mobilizuję się dopiero na ostatnich kilkuset metrach, gdy słyszę pierwsze dźwięki dobiegające z mety.
Gwoli podsumowania, bo takowe się należy: był to mój najdłuższy bieg górski i nie uważam, żebym zachwycił, ale … jestem z siebie zadowolony, a co J Wpisuję też ten bieg do kalendarza stałych imprez biegowych, obok tyskiej Perły Paprocan czy crossowego półmaratonu po Pustyni Błędowskiej.
Organizacyjnie zaś bieg mógłby stanowić książkowy przykład, jak należy takie imprezy robić. Nie ma do czego się przyczepić. Jedynym małym minusem był brak w moim pakiecie startowym talonu żywnościowego, ale pakiet był tak bogaty, że można wybaczyć tą małą niedoskonałość. Tym bardziej, że dzięki swemu przedbiegowemu roztrzepaniu (co zdarza mi się nader rzadko) miałem okazję przetestować uczciwość organizatorów i pozostawiony bez opieki portfel wrócił do mnie „cały i zdrowy”, za co raz jeszcze należą im się WIELKIE PODZIĘKOWANIA!!! Staję się więc wielkim orędownikiem tego biegu i już dziś namawiam wszystkich, którzy kochają góry, kochają bieganie oraz kochają bieganie w górach – rezerwujcie sobie czas na III JESIENNY BIEG POTRÓJNEJ.
W tym niełatwym biegu wystartowało kilku reprezentantów naszego powiatu.
Reprezentujący TTA Bieruń Sebastian Macioł uzyskał czas 2:05:08.
Pozostałe czasy:
Mzyk Grzegorz – czas 1:40:09.0 (Lędziny)
Czapiewski Dariusz – czas 1:45:50.6 (Bieruń)
Czempas Artur – czas 1:53:06.1 (Bieruń)
Panek Krzysztof – czas 1:54:13.4 (Bieruń)
Czapiewski Janusz – czas 1:57:02.6 (Bieruń)
Stąpel Sławomir – czas 2:01:04.5 (Imielin)
Lachendro Sławomir – czas 2:09:11.3 (Bieruń)
Wyniki – pobierz tutaj
Galeria Rafała Ślęzaka:
https://picasaweb.google.com/116584521695722983949/IIJBPFotRafaSlezak02?noredirect=1
Galeria Piotra Gielca:
https://picasaweb.google.com/116584521695722983949/IIJBPFotPiotrGielec?noredirect=1
Galeria Piotra Koniora:
https://picasaweb.google.com/116584521695722983949/IIJBPFotAndrzejKonior?noredirect=1
Galeria Racibora Dembowskiego:
https://picasaweb.google.com/116584521695722983949/IIJBPFotRaciborDembowski?noredirect=1
Galeria Marty i Marcin Zwolińskich:
https://picasaweb.google.com/116584521695722983949/IIJBPFotMarcinZwolinski?noredirect=1
Relacja filmowa Tobiasza Palucha:
https://www.youtube.com/watch?v=iOf0vrlAVbs
Relacja Filmowa Telewizji Bielsko:
https://www.youtube.com/watch?v=yTdDvjfDh-4
Tekst: Sebastian Macioł
Zdjęcia: Judyta Macioł