I jak co roku pojechaliśmy, będąc jednymi z setek rowerzystów, którzy ściągneli końcem maja na piekarskie wzgórze. Miło, że te same twarze przewijają się w naszej grupie od dwóch, trzech lat na piekarskiej drodze. Jeszcze milej, że przybywają nowe. Tym razem było nas w sumie 22: Bieruń, Lędziny, Krasowy, Mysłowice (mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem). O samej ceremonii nie piszę – ją każdy przeżywa indywidualnie. W drodze powrotnej „zaliczamy” planowane od dwóch lat Wzgórze Wyzwolenia, potem bytomski rynek i przez katowickie oraz lędzińskie lasy wracamy do domu. Pozdrawiam w tym miejscu wszystkich tegorocznych pielgrzymów i … do zobaczenia za rok.

Tekst: Sebastian
Zdjęcia: Alojz, Bogdan, Roman, Sebastian