Niech nikogo nie wprowadzi w błąd nieco przewrotna nazwa tego wyjazdu 🙂 W browarze kończymy, ale wcześniej trzeba sobie na to zasłużyć!
Naszym zamiarem jest, aby wyjazd ten mógł zaliczyć każdy, zarówno zaawansowany, jak i początkujący rowerzysta. Proponujemy więc dwie wersje trasy: trudniejszą i łatwiejszą.
Wersja trudniejsza: Bieruń (rynek), Tychy (PKP) – pociąg – Bielsko-Biała (PKP), Żar, Przełęcz Kocierska, Leskowiec, Ślemień, Żywiec. W tej wersji wskazany jest rower górski. Wyjazd z rynku w Bieruniu o 6.40 rano, z Tychów 7.20, w Bielsku-Białej jesteśmy planowo o 8.03. Powrót pociągiem do Tychów.
Wersja łatwiejsza: Bieruń (rynek), Przełęcz Kocierska, Żywiec. Wyjazd z rynku w Bieruniu o 8.30 rano. Powrót pociągiem do Tychów.
Wyjazd kończymy wspólną degustacją … w Muzeum Browaru Żywiec.
UWAGA!!!
Wyjazd z powodu złej pogody lub małej ilości chętnych może zostać odwołany.
Festiwal Birofilia 2013 w Żywcu odbędzie się 14-15 czerwca (piątek sobota)proponuje wybrać się tam 15 w sobotę. W czasie trwania festiwalu jest możliwość zakupu wielu rodzajów piw, ceny od 5zł do ponad 100zł, oraz odbywa się bezpłatne zwiedzenia browaru.
Bogdan przy okazji swojego wyjazdu sprawdz o ktorej jest ostatni pociag,udanej degustacji
Odjazd z Żywca z rowerem 19.26 w Tychach 20.36 cena na dziś to 18,90 zł. Dzień przed samym wyjazdem przydało by się sprawdzić czy to jest aktualne bo ostatnio kolej coś kombinuje z rozkładem.
http://rozklad.sitkol.pl/bin/query.exe/pn?ld=c&OK#focus
no wlasnie i nie wszyscy na dworcu beda zadowoleni z zawolania Panie Panowie od czego mamy rowery w mysl hasla masz dac kolei wydej na piwo
Tak daleko od domu! toć to 75 km w stani zmęczenia.
Witam o której będziecie w Bielsku.
Bo muszę zobaczyć jak się dostać aby dołączyć do was.
Pozdrawiam Irek z Pogwizdowa (koło cieszyna)
cześć Irek, co do tego wyjazdu, to ważą się jeszcze jego losy i pewnie zostanie przeniesiony na inny termin. Sledź naszą stronę, zawsze możesz też zadzwonić (503-366-658 – Sebastian).
Pzdr
OK dzięki za odp. i tel.
Pozdrawiam
zostal przeniesiony o tydzien pozniej
Witam
Chciałam pogratulować państwu członków takich jak dziś spotkałam w pociągu. Jeden był na pewno z Państwa Towarzystwa, co świadczył o tym napis na koszulce „Towarzystwo Turystyki Aktywnej w Bieruniu”. A dokładnie taki siwawy, nieduży dziadek z brzuchem (Tutaj zdjęcie pana znalezione na stronie Towarzystwa, pierwszy z prawej http://www.tta.org.pl/wp/wp-content/uploads/2013/06/DSCN5408-900×675.jpg). Drugi Pan młodszy dużo, wysoki, krótko obcięty z białym firmowym rowerkiem (Giant czy Kross już nie pamiętam). Czy należy do Towarzystwa nie wiem, ale całe zajście i zachowanie tych dwóch panów jakie mogłam obserwować było godne opisania, bo z nazwy Państwa wynika mi, że jako Towarzystwo Turystyki Aktywnej jesteście za promowaniem turystyki aktywnej, w tym rowerowej.
Od samego początku panowie prowadzili zażyłą rozmowę i co jakiś czas naśmiewali się z (cyt.) „niedzielnych rowerzystów”, którzy to raz na jakiś czas mają ochotę wyciągnąć rowery z piwnicy i pojeździć sobie okolicznymi ścieżkami rowerowymi. Ale mniejsza o tą rozmowę, poziom jej był już od samego początku kiepski. Przejdźmy do sytuacji, która miała miejsce w pociągu ze Zwardonia do Katowic, a dokładnie na stacji kolejowej Pszczyna. W przedziale z rowerami było dość ciasno, kilka rowerów tarasowało lekko przejście od peronu. Przez ten tłok grupa „niedzielnych rowerzystów”- rodzina z dziećmi nie mogła wsiąść do pociągu, zaczęli wpychać swoje rowery do przedziału jeden za drugim, chcąc zdążyć przed odjazdem pociągu. Byli troszkę zbulwersowani całą sytuacją tylko dlatego, że nikt im nie raczył pomóc w tym całym zamieszaniu, a dodatkowo ów panowie zaczęli na nich krzyczeć, że się rozpychają, a temu z firmowym rowerkiem porysują jego furę. Pan od cudownego roweru uniósł się najmocniej, bo jego rower „nie jest za 500 zł z reala” i w dodatku „on nie jest niedzielnym kierowcą”. A drugi pan z waszą koszulką w całej sprzeczce go wspierał.
Mam nadzieję, że ta wiadomość jakoś dotrze do tych panów i przemyślą całą sytuację i inaczej na to spojrzą. Jako członkowie Towarzystwa, a na pewno jeden z nich powinni cieszyć się, że rodzina wyjechała rowerami poza miasto, a nie spędziła niedzielny dzień przed tv, albo w markecie na zakupach. Ich komentarze były żenujące, ponieważ jeśli ktoś ma rowerek za kilka tysięcy i boi się porysowania w transporcie publicznym to powinien sobie jeździć swoim autkiem, ewentualnie postawić rower w domu i z całą czcią go głaskać, żeby się nie porysował od samego stania. Ale mniejsza o to. Nazywanie kogoś niedzielnym rowerzystą jest jeszcze bardziej żenujące. Poza tym trochę życzliwości i całej sprawy by nie było, a wszyscy by się w pociągu do siebie uśmiechali i nikt by się niepotrzebnie nie denerwował.
PS. Do pana z cudownym rowerkiem i do jego kolegi.
Ja na rowerze za 500 zł z reala potrafię zrobić 200km jednego dnia, kilkadziesiąt km po górach. Pan pewnie by nie ruszył pupy, bo do pokonania takiej trasy trzeba mieć fachowy rowerek za kilka tysięcy. Także niech Pan nie ocenia po okładce. A to że ma Pan sprzęt za kilka tysięcy nie czyni Pana lepszym.
Z pozdrowieniami nie niedzielny rowerzysta na rowerze za 500 zł z reala
Anna Sagan
ale bylo ,co kilka kilometrow odsylalismy kogos do domu ,a to przebite opony ,a to zerwane lancuchy czy przemielone przezutki.ale wsumie z bierunia na zarze moglo byc ok.18 osob w 4 ekipach