Już nie zliczę, który raz jedziemy wspólnie do Najświętszej Panienki w Piekarach Śląskich. I choć ma się wrażenie, że na piekarskim wzgórzu z roku na rok jakby mniej pielgrzymów, to męska (maj) i żeńska (sierpień) pielgrzymka rowerowa z Bierunia, organizowana przez TTA, jest niezmiennie liczna. A w tym roku jakże miłą niespodziankę sprawiły nam Lędziny, które wspólnie z tyszanami i imielinianinem (powinienem chyba napisać imielokiem, ale nie wiem, czy się obrazi :)) zasiliły naszą niemałą już przecież grupkę. Jest nas w sumie dwadzieścia jeden osób. Trasa co roku niezmienna: Bieruń – Lędziny – Mysłowice – Katowice-Szopienice – Dąbrówka – Siemianowice Śląskie – Piekary Śląskie. Dzień rozpoczynamy cudownym wschodem; czerwona tarcza zwiastuje zmianę pogody, ale też hipnotyzuje. Po Mszy Świętej dopada nas deszcz, więc przyjemność z jazdy nieco spada, za to trasa powrotna bardziej urozmaicona, ta przez nas ulubiona, czyli przez Park Śląski, Dolinę Trzech Stawów, Muchowiec, Giszowiec, lasy murckowskie, Zamoście i Rudnik. Sporo lasami, które po deszczu pachną cudnie. Do tego trochę błotka, bo oczywiście 1/4 odchudza rowery i brzydzi się błotników 🙂 Ta trasa przywodzi tylko jedno skojarzenie, jakiż ten nasz Śląsk jest piękny. Rozjeżdżamy się sukcesywnie po drodze, każdy w swoją stronę, każdy z przemyśleniami, każdy szczęśliwy – z niektórymi zobaczymy się pewnie wkrótce, z niektórymi pewnie za rok. A więc, do zobaczenia.
Tekst: Sebastian Macioł
Zdjęcia: Judyta Macioł, Grzegorz Mzyk